środa, 2 marca 2016

Szef nie dał mi L4

Pamiętacie tą reklamę VICKS


 Dokładnie tak samo się czuję od wczoraj i do diabła ciężkiego mój Szef nie chce mi dać wolnego.
Łeb mnie boli tak, jakby ciężarówka po nim przejechała.
Mięśnie napieprzają, jakbym nosiła na plecach cały dzień worek z ziemniakami.
A gardło drapie, jakby zamieszkał tam jeż...lub jeżozwierz.
Ja pierdziu.
Dziś rano myślałam, że umieram kiedy o 6:30 trzeba było się podnieść z wyra.
PiS zamiast 500+ powinien wprowadzić L4 na macierzyńskim. Każda chora mama dostawała by do opieki miłą panią, a może nawet pana, który opiekowałby się dzieckiem, gotował, sprzątał i prał.
Czyż to nie lepszy pomysł? 
A na domiar złego trzeba wyjść dziś na spacer, bo od dwóch dni kisimy się z Tyciem w domu i mamy już oboje dość. A ja marzę, żeby zwinąć się pod kocykiem i spać!
Wzięłam więc śmiercionośny Ibuprom, zamiast leczyć się eko/naturalnymi sposobami, bo szczerze....mam dziś w d*** eko/naturalne leczenie.
Ja chcę jakoś funkcjonować!!!
Życie matki jest czasami przesrane.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz