Nie lubię kupować prezentów. Bardzo często obawiam się, że mogą być nie trafione.
Kupić prezent mojemu mężowi, który będzie mu się podobał to cud z kilku względów.
Powód nr 1. Nie potrafię robić przelewów...jak bum cyck, cyk...nie znam haseł do kont bankowych, ba...nawet nie znam strony na którą należy wejść żeby zrobić przelew. A te cuda typu PayU i tym podobne...o nie! Ja się na to nie piszę.
Powyższe jest już pierwszym podstawowym problemem, żeby kupić prezent on-line.
Ale co to za prezent skoro nie będzie niespodzianką. A jak ma być niespodzianką skoro mój mąż zwany dajem Liczykrupą lustruje konto.
Liczykrupa ma swój system księgowy, w którym wszystko skrupulatnie zapisuje, a więc też wszystkie ruchy na koncie i kartach.
Kupując Liczykrupie prezent zawsze muszę pożyczać...żeby było zaskoczenie.
Jak dotąd udało mi się zrobić mu dwa razy prezent-niespodziankę a jesteśmy ze sobą 10 lat....słabo!
Powód nr 2 - mąż ma specyficzne upodobania i perfum czy książka wcale go nie cieszą.
Ziutek natomiast chcialby wszystko, a że Mikołaj, Święta i urodziny są w jej wydaniu jeden za drugim to i prezentów kupa, a potem dziewczyna nie wie czym się bawić.
Jedno jest pewne uwielbiamy gry wszelakiej maści: planszówki, zręcznościowe itp.
Tym razem postawiliśmy na La Cucaracha i szukam dalszych inspiracji....
Poza tym Ziutek poprosiła Św. Mikołaja o Pamiętnik na Hasło...WTF?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz