Tak, miałam chwile bezsilności.
Tak, chciałam wziąć ich oboje i oddać do okna życia.
O ile Tym zmieścił by się bez problemu, o tyle z Ziutkiem byłyby kłopoty bo cholera by się tam nie zmieściła.
Tym ryczy jak się budzi - aczkolwiek budzi się rzadko, bo wcale nie sypia za dnia.
Tym ryczy jak chce jeść i ryczy jak się naje.
Tym ryczy jak się go nosi i jak się nie nosi.
Czasami mam ochotę iśc w stronę okna życia....ale jak już zaśnie błogo, to zaraz mi ten pomysł szybko z glowy umyka..nawet jak śpi 15 min...i ryczy.
Ziutek nie ryczy, ale powoduje często, że Tym ryczy, a potem ja rycze na nią bo ryczy Tym...no a potem to Ziutek też ryczy.
Generalnie ciężkie dni za nami.
Czy jutro też będziemy ryczeć?
Fuck...mam złe przeczucia,a zawsze byłam optymistką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz